środa, 30 lipca 2014

Pospolite ciasto z cukinii.

Właśnie rozpoczął się wysyp cukinii. Warzywo przez jednych znienawidzone, przez drugich uwielbiane za uniwersalność. Ja zaliczam się do drugiej grupy. Z cukinii można robić zupy, przystawki, piec ciasta i chleby itd. Ja zrobiłam ciasto, może i jest pospolite ale można je w wyjątkowy sposób serwować ;)
Potrzebne:
- starta duża cukinia,
- starte jabłko,
- ok. 300 g mąki (np: 100 g mąki owsianej, 50 g mąki migdałowej,   100 g skrobii ziemniaczanej, 50 g mąki ryżowej),
- dwie łyżeczki sody,
- 100 g ksylitolu,
- 80 ml oleju rzepakowego,
- 3 jajka,
- dwie czubate łyżki kakao,
- łyżka octu jabłkowego,
- szczypta soli,
- cynamon oraz imbir jeśli ktoś lubi,
- garść posiekanych orzechów włoski (niekoniecznie)

Mąkę należy połączyć z sodą w dużej misce. Jajka zmiksować z ksylitolem na jasną puszystą masę. Do utartych jajek miksując dodajemy olej potem  kakao oraz ewentualne przyprawy. Jajeczną masę łączymy z utartą na drobnych oczkach cukinią (trochę odciśniętą z soku) oraz jabłkiem. Całość przelewamy do miski z mąką i sodą  dodajemy również łyżkę octu jabłkowego. Całość
przelwamy do formy i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na godzinę. Ważne! przed wyjęciem ciasta z piekarnika sprawdzić patyczkiem czy jest w środku dopieczone. Może się zdażyć, że godzina będzie za mało, wtedy dołożyć 10 - 15 minut.

Ja swoje ciasto serwowałam posmarowane konfiturą morelową z łyżką jogurtu greckiego i owocami. Pycha!


Kokosowe placki pod brzoskwiniową pierzyną.

Kokosowe placki pod brzoskwiniową pierzyną.
Upał niemiłosierny, a w takie dni trudno stać przy piekarniku lub garnku. Wytrwałości starczyło mi tylko na usmażenie placków kokosowych ;) Placuchy ubrałam w pierzynę z sera białego i brzoskwiń z miętą i cynamonem. Placki zostały zjedzone na zimno.
Potrzebne:
- pół szklanki mąki kokosowej,
- pół szklanki mąki ryżowej,
- pół szklanki skrobii kukurydzianej,
- 2 jaja,
- 300 ml mleczka sojowego (u mnie o smaku kokosowym),
- szczypta soli,
- woda mineralna gazowana - minimum szklanka.

Pierzyna brzoskwiniowa:
- kostka białego twrogu dobrej jakości,
- pół szklanki naturalnego jogurtu,
- kilka brzoskwiń,
- kilka litków świeżej mięty,
- ksylitol do smaku,
- cynamon do smaku.

Mąki, jaja, mleczko sojowe i sól mieszamy a następnie wlewamy wodę gazowaną. Dodajemy tyle wody, żeby uzyskać gęstość ciasta naleśnikowego. Musimy pamiętać, że mąka kokosowa pije wodę jak SMOK ;) Na rozgrzanej patelni smażymy placki z jednej i drugiej strony. Oleju do smażenia minimum, ja w zasadzie dałam tylko na początku, ale zależy jaką kto ma patelnię ;)
Twaróg połączyć z jogurtem, potem z ksylitolem. Sprawdzić czy masa jest wystarczająco słodka, dodać posiekaną miętę, szczyptę cynamonu i na końcu dołożyć pokrojone w kostkę brzoskwinie.
Wymieszać i dekorować placki. Prosty i szybki słodki obiad albo deser ;)




poniedziałek, 28 lipca 2014

Współczesna pszenica to rodzaj plastiku

Oto ciekawy artykuł, który znalazłam na: http://www.pocztazdrowia.pl/wspolczesna-pszenica-to-rodzaj-plastiku/

Jak wspominałem niedawno, zboża to pożywienie bardzo współczesne, którego ludzkość nie spożywała przez 99,5% swojego istnienia. Gatunek ludzki istnieje na Ziemi od 8 milionów lat, a zaledwie 5 000 lat temu nasi przodkowie z okresu zbieracko-łowieckiego rozpoczęli masowo uprawiać zboże.
Nasz system trawienny nie jest więc przystosowany do spożywania pszenicy. Pojawienie się pszenicy na masową skalę w naszym żywieniu nie przyniosło korzyści. Wzrost, długość życia i stan zdrowia naszych przodków pogorszyły się. Dopiero na początku XX wieku odzyskaliśmy wzrost zbliżony do dawnych ludów zbieracko-łowieckich.
Tym niemniej, pszenica jako pierwsze zboże uprawne była korzystna dla ludności w rozumieniu globalnym: to pokarm bardzo kaloryczny i bardzo wydajny, umożliwiający liczebnej populacji życie w grupie. Jej uprawa wymagała od ludów wędrownych osiedlenia się, co pozwoliło kobietom mieć więcej dzieci. Można nawet, upraszczając, powiedzieć, że dzięki pszenicy powstały pierwsze wielkie miasta oraz podział pracy umożliwiający postęp techniczny, intelektualny, artystyczny i naukowy.
Ogólnie rzecz biorąc, pszenica była więc błogosławieństwem dla ludzkości. Człowiek szybko rozeznał się w jej uprawie i ze starannością wyselekcjonował najlepsze odmiany, czyli te najbardziej odporne na niepogodę i dające najpiękniejsze kłosy.

Skrzyżowanie pszenicy umożliwiło zrobienie chleba

Egipcjanie odkryli, że po zredukowaniu do mąki i wymieszaniu z wodą i solą niektóre rodzaje krzyżówek pszenicy mogły fermentować i rosnąć. Takie ciasto można było upiec jako chleb, który był przyjemniejszy w jedzeniu niż papki czy płaskie podpłomyki.
Z pradawnych odmian zboża uprawianego przez człowieka nie dało się zrobić chleba. Tak jak mąkę ryżową, kukurydzianą czy gryczaną, można je było mieszać z wodą i dodawać drożdże, ale ciasto nie rosło. Aby z prostej papki wytworzyć ciasto sprężyste i wyrośnięte, mąka musi zawierać białka zdolne do tworzenia wiązań ze skrobią. Te białka, nazywane są przez chemików prolaminami i glutelinami, tworzą gluten. Im bardziej zboże jest bogate w gluten, tym bardziej ciasto wyrasta.
W pierwszej uprawianej przez człowieka pszenicy (zwanej pszenicą dziką) nie było dużo glutenu. Z tej odmiany można było robić podpłomyki, które tylko lekko wyrastały, ale chleba zrobić się nie dało. Egipcjanom udało się skrzyżować tę pszenicę z inną rośliną, co dało nową odmianę pszenicy dużo bogatszej w gluten (jej naukowa nazwa to Triticum dicoccum).
Z biegiem czasu człowiek zaczął krzyżować i selekcjonować odmiany pszenicy zawierającej jak najwięcej glutenu, aby wytwarzać coraz okazalsze chleby.

Więcej glutenu w pszenicy = szczęśliwy konsument

Dzisiaj zawartość prolamin w takich zbożach jak pszenica, kamut, żyto, owies i orkisz sięga aż do 69% wszystkich białek. To bardzo dużo…
Klienci piekarni są zachwyceni, ponieważ za 3 – 4 zł można kupić olbrzymi chleb. Już po pierwszym ukrojeniu okazuje się jednak, że miąższ chleba rozpada się w kawałki albo się klei. A przecież na wystawie sklepowej ten chleb wyglądał na taki prawdziwy i zwarty…
Potem matki się dziwią, że ich dzieci na podwieczorek zjadły prawie cały chleb. Nie powinny – w rzeczywistości na rozmiar takiego chleba złożyło się głównie powietrze.
Kolejna zaleta: wyjątkowe bogactwo glutenu w nowych mąkach umożliwiło rozkwit rynku wypieków piekarniczych takich jak drożdżówki, które można kupić wszędzie: we wszystkich centrach miast, strefach handlowych, bazarach, dworcach i wszędzie tam, gdzie nie przetrwał żaden inny handel poza automatami z napojami.
Nie ma nic prostszego niż przekształcić maluteńką kulkę mrożonego ciasta we wspaniałą, złocistą bułkę, zaokrąglonego rogalika czy błyszczącą drożdżówkę z czekoladą. Wystarczy mieć tylko tani elektryczny piekarnik i jednego niewykwalifikowanego pracownika. Małą kulkę zakupioną za 50 groszy można sprzedać za 2 – 3 złote wracającym do domu, którzy nie zdążyli na kolację.
Te same kulki ciasta można zresztą już kupić w supermarketach w dziale z mrożoną żywnością. Na plastikowych opakowaniach zdjęcia są tak apetyczne, że ledwie wierzysz własnym oczom po otwarciu opakowania, na widok małych rogalików i bułeczek z czekoladą – surowych, zamrożonych w celofanie, beznadziejnie małych i bladych. Ale gdy włożysz je do piekarnika … cud! To, co wyrasta jest mniej lub bardziej, ale faktycznie podobne do tego, co widniało na opakowaniu!
Pamiętasz film „Powrót do przyszłości 2” z 1989 roku? Jego bohater wchodził do machiny czasu, która przenosiła go do 2015 roku. Moją uwagę zwróciła scena, w której babcia wkładała do piekarnika pastylkę przypominająca plastik, z której po kilku sekundach powstawała ogromna, parująca i rumiana pizza, przy okrzykach uznania jej wnucząt. Cóż, oto tu jesteśmy. Te wszystkie „smakołyki” powstały za sprawą niezwykłego glutenowego bogactwa we współczesnym zbożu.

Piekarnie – zwrot ku naturze?

Gdy wielu konsumentom znudził się za mało odżywczy biały chleb oraz tostowy chleb przemysłowy, niektóre piekarnie zaczęły używać bardziej złożonej mąki, określanej często jako „pełna”, „półrazowa” lub „wielozbożowa”, ponieważ dodaje się do niej otręby (otoczka ziarna) lub całe ziarna.
Chleby te kosztują dużo drożej niż chleb biały. Ale wcale nie są bardziej tradycyjne i naturalne, ponieważ odmiany pszenicy, z której powstają są takie same i nie mają zupełnie nic wspólnego z tym, co nasi pradziadkowie nazywali pszenicą.

Dziesiątki chromosomów więcej!

Pod koniec XIX wieku, a potem w latach 60. ubiegłego wieku w badaniach rolniczych zanotowano szybki „postęp” polegający na tworzeniu zboża bardziej odpornego, bardziej wydajnego i z wyższą zawartością glutenu. Hybrydyzacje oraz krzyżowania dały zupełnie nowe gatunki, nadal nazywane pszenicą. Ale są one tak podobne do naturalnej pszenicy jak dzień do nocy, żeby nie powiedzieć: jak plastikowy banan do prawdziwego banana.
Dzisiejsza „pszenica” nazywa się m.in. KWS Ozon, Bombona, Figura, Brillant, Legenda itd. Ma 42 chromosomy, podczas gdy pszenica z czasów naszych przodków miała ich 14!!! U człowieka nawet jeden chromosom więcej powoduje upośledzenia (jak zespół Downa) lub śmierć.

Nowe białka, których człowiek nie może strawić

Czytelnicy Poczty Zdrowia wiedzą, że chromosomy zbudowane są z DNA. Zlokalizowane na nich geny służą do kodowania białek – podstawowych „cegiełek”, służących do budowy organizmu. Fakt, że współczesna pszenica ma o kilkadziesiąt chromosomów więcej, sprawia, iż zawiera niezliczoną ilość nowych białek, z których wiele nie podlega trawieniu przez człowieka. Aby dane białko mogło zostać strawione, układ pokarmowy musi produkować odpowiednie enzymy, które będą zdolne do rozłożenia tych białek. Ale nie zawsze się tak dzieje, wręcz przeciwnie. To dlatego nie masz na przykład enzymów, które ma krowa – ona może się żywić trawą, a Ty nie.
Dzisiejsza pszenica wywołuje więc, u alarmującej wręcz liczby osób, problemy trawienne oraz objawy nietolerancji (celiakia, alergie) lub co najmniej nadwrażliwość przejawiającą się w postaci wzdęć, zaparć, bólów głowy, bezsenności, chronicznego zmęczenia, depresji, łamliwych kości.
Według niektórych specjalistów, wśród nich jest Elke Arod ze Szwajcarii, aż 80% ludności wykazuje nietolerancję pszenicy1. Inny specjalista, Julien Venesson, autor niedawno wydanej książki pt. „Gluten: jak współczesna pszenica nas zatruwa”, twierdzi, że choroby spowodowane nietolerancją glutenu dotkną co najmniej 6% ludności, a niektórzy badacze szacują, że nawet 35%2.
Dlatego nie dziwi nas dziś wzrastająca liczba osób skłaniających się ku diecie bezglutenowej. To nie jest moda ani problem psychologiczny. Dzisiejsza pszenica jest naprawdę obcym pożywieniem dla człowieka, a niektórzy mówią, że to tak jakby próbować zjeść plastik. Dieta bez glutenu pozwala na poprawę zdrowia, co zdecydowanie możesz sprawdzić na sobie, jeśli spróbujesz wyeliminować zboża.

Zboża nie są ani korzystne, ani nawet potrzebne

Być może pamiętasz, jak w jednym z moich ostatnich artykułów wyjaśniałem, że pszenica w żaden sposób nie była pokarmem naturalnym ani potrzebnym dla człowieka? Przez miliony lat nasi przodkowie unikali zbóż z uwagi na zawarte w nich substancje antyodżywcze blokujące wchłanianie substancji mineralnych.
Propaganda rządowa na skalę światową, która zachęca ludzi do tego, aby centralnym produktem w ich diecie były pełne zboża, jest więc pozbawiona zdrowego rozsądku, a nawet podstaw naukowych.
To przecież masowe spożycie zbóż, czyli „pustych kalorii”, jest powodem, dla którego Amerykanów, potem Europejczyków, a obecnie również mieszkańców innych krajów, objęła  przerażających rozmiarów epidemia otyłości, cukrzycy, chorób układu krążenia, które są dziś główną przyczyną zgonów na świecie. I to nie dzieje się z powodu jedzenia za tłusto czy za słono.

Każdy może żyć bez glutenu, jeśli tylko zechce

Dieta bezglutenowa nie może Ci w żaden sposób zaszkodzić. Przeciwnie – zmusi Cię do zastąpienia pszenicy, chleba, makaronów innymi produktami o większej wartości odżywczej, np. kaszami: jaglaną, gryczaną czy roślinami strączkowymi: fasolą, soczewicą.
Każdy więc, jeśli tylko zechce, może zacząć dietę bezglutenową. Oczywiście, osoby z nietolerancją glutenu (chore na celiakię – 1% populacji) lub wrażliwe na gluten (co jest dużo częstsze) odczują jeszcze więcej korzyści niż inni, ponieważ objawy ich choroby znikną.
Dlatego w jednym z następnych artykułów opiszę zasady diety bezglutenowej. Dzięki niej zastąpisz produkty mało odżywcze i w gruncie rzeczy bez większych walorów smakowych, produktami lepszymi dla zdrowia i… smaczniejszymi.
Zdrowia życzę
Jean Marc-Dupuis
PS: Jeśli myślisz, że te informacje mogą zainteresować kogoś znajomego, śmiało mu je prześlij. A jeśli jeszcze nie jesteś prenumeratorem Poczty Zdrowia, a również chciałbyś otrzymywać ten newsletter bezpłatnie, możesz podać swój adres e-mail w ramce po prawej stronie ekranu.
środki zaradcze, prawdopodobnie nieznane Twojemu lekarzowi.
Źródła:
  1. Zobacz kursy d’Elke Arod na http://www.intolerancegluten.com/cuisiner_sans_gluten.html
  2. Julien Venesson, Gluten, comment le blé moderne nous intoxique, Thierry Souccar Editions, 2013

Gluten – dlaczego coraz więcej osób go nie toleruje?

 Informacje pochodzą z :http://www.pocztazdrowia.pl/gluten-dlaczego-coraz-wiecej-osob-go-nie-toleruje/

Wystarczy wspomnieć o problemie z tolerancją glutenu podczas obiadu u znajomych, a na pewno zaraz znajdzie się ktoś, kto powie, że jest to „modna choroba”, która istnieje tylko dlatego, że się o niej mówi. Jednakże badanie przeprowadzone z wykorzystaniem próbek krwi pobranych od lotników z armii amerykańskiej wykazało, że nietolerancja glutenu występuje znacznie częściej w dzisiejszych czasach niż pięćdziesiąt lat temu1.
To nie jest wcale problem „psychologiczny” – po prostu Ty lub ktoś z Twojego najbliższego otoczenia cierpi na chorobę, na którą nie chorowano w czasach Twoich pradziadków.

Celiakia

Nietolerancja glutenu jest znana również jako celiakia. Choroba rozpoczyna się w momencie, kiedy organizm przestaje trawić gluten, czyli białko znajdujące się w pszenicy, życie, jęczmieniu, orkiszu  oraz owsie (ten ostatni jako czysty owies wprawdzie nie zawiera glutenu, ale jego uprawy, a późnej i ziarno zwykle są zanieczyszczone  ziarnami pszenicy i żyta). A w dodatku celiakia rozwija się niezależnie od tego, czy zboża te spożywasz w postaci wysoko przetworzonej (czyli rafinowane) czy jako zboża ciemne; w obu przypadkach Twój układ pokarmowy nie trawi glutenu (nazywanego tak od słowa glue, czyli klej).
Gluten zamienia się w układzie pokarmowym w gliadynę, która podczas przechodzenia przez ściany jelita osób nietolerujących glutenu prowadzi do powstania stanu zapalnego powodującego niszczenie części komórek jelita, zwanych mikrokosmkami jelitowymi. To z kolei wywołuje różne problemy jelitowe (biegunkę, gazy, problemy z wypróżnianiem).
Oprócz tego stan zapalny pogarsza wchłanianie składników odżywczych, co z kolei prowadzi do niedoborów wapnia, żelaza, witaminy B12 oraz kwasu foliowego (witaminy B9). W związku z tym wzrasta ryzyko zachorowania i śmierci z powodu chorób autoimmunologicznych. Ryzyko to zwiększa się dziesięciokrotnie przy zdiagnozowaniu celiakii w wieku 20 lat (z 3,5% do 34%).
Nieleczona celiakia może prowadzić do wycieńczenia organizmu, osteoporozy powiązanej z niedoborem wapnia, niedokrwistości (z powodu niedoboru żelaza), depresji oraz dermatoz (problemów skórnych). U małych dzieci można zaobserwować wychudzenie, wzdęte policzki i brzuch, zaburzenia wzrostu, a czasem autyzm.
Uszkodzenie kosmków jelitowych może prowadzić do zespołu przeciekającego (nieszczelnego) jelita (ang. leaky gut). Oznacza to, że do krwiobiegu będą przedostawać się niestrawione fragmenty pokarmów, powodując stany zapalne i reakcje układu odpornościowego, które mogą wpływać negatywnie na stawy. Czytelnicy Poczty Zdrowia wiedzą już, że czynniki te mogą doprowadzić do powstania artrozy.

Dobra i zła wiadomość

Zacznę od złej wiadomości: jak wspomniałem wcześniej, nietolerancja glutenu nie jest problemem psychologicznym ani modą, chociaż obserwuje się, że cierpi na nią coraz więcej osób. Wiąże się ona z tym, że zboża, które znajdują się w naszej diecie, znacząco różnią się od tych, które jedli nasi przodkowie.
Aż do XIX w.pszenica była niemal zawsze mieszana z innymi zbożami, a także z grochem i orzechami. To, co nazywano chlebem, nie było wtedy miękkim i puszystym pieczywem, które wysycha w kilka godzin i pleśnieje po kilku dniach. Chleb był czarną zbitą masą zawierającą pokruszone ziarna i można go było przechowywać tygodniami, a nawet miesiącami, chociaż pod koniec tego okresu trzeba go było maczać w zupie, aby nie połamać sobie zębów.
Biały chleb, który obecnie jemy najczęściej, był rzadkością. To jednak nie wszystko: same zboża, tak jak i wszystko dokoła, zmieniły się znacząco w ciągu ostatnich lat. Winę za to ponosimy my sami…
Współcześni piekarze widzą, że ich klienci (czyli ja i Ty) wolą bardziej puszyste i chrupiące chleby, rogaliki i bułeczki; krótko mówiąc – pieczywo, które wygląda apetycznie. Ciasto rośnie tym lepiej, im więcej glutenu jest w mące. Piekarze poszukują  więc mąki bogatej w gluten, dzięki której mogą piec „piękne” chleby; młynarze natomiast wywierają nacisk na rolników, każąc im wybierać zboża bogate w gluten oraz tworzyć hybrydy w celu zwiększenia zawartości glutenu! W rezultacie większość uprawianych obecnie zbóż zawiera „supergluten”.
Jednakże nikt nie zwraca uwagi na fakt, że nasze ciało nie lubi glutenu. Jedna osoba na sto (czyli około 600 000 osób we Francji, a w Polsce około 380 0002) w ogóle nie toleruje glutenu. Takie osoby chorują na celiakię. Niestety 90–95% z nich nie jest świadomych swojej choroby. Po zaobserwowaniu objawów wspomnianych wcześniej chorób (artrozy, osteoporozy, depresji, dermatoz itp.) próbują one leczyć każdą z nich z osobna, nie widząc niestety ich wspólnej przyczyny.
Szkoda, ale oto dobra nowina: 95% osób cierpiących na celiakię może całkowicie pozbyć się objawów choroby, stosując odpowiednią dietę.

Próba eliminacyjna / prowokacja glutenem

Jeżeli podejrzewasz u siebie nietolerancję glutenu, możesz wykonać badanie krwi. Badanie to polega na oznaczeniu liczby przeciwciał w klasie IgA: przeciwko endomysium mięśni gładkich (EmA), przeciwko transglutaminazie tkankowej (tTG) i przeciwko deamidowanej gliadynie. Badanie to jest niezwykle wiarygodne.
Zanim jednak udasz się do lekarza, możesz spróbować wyeliminować ze swojej diety pokarmy zawierające gluten na dwa tygodnie, a następnie wprowadzić je z powrotem. Jeśli objawy znikną, ale pojawią się gwałtownie po ponownym wprowadzeniu glutenu do diety, będzie to oznaczać, że jesteś na dobrej drodze do zdrowia. Taką próbę nazywamy próbą eliminacyjną / prowokacją glutenem. Uwaga: aby lekarz mógł postawić diagnozę w oparciu o badanie krwi, powinieneś mu powiedzieć o stosowaniu diety bezglutenowej, ponieważ badanie może nie wykazać w tym wypadku braku tolerancji glutenu.

Zwalcz celiakię

Dobrą nowiną jest wspomniany już fakt, że w 95% przypadków objawy celiakii można całkowicie wyeliminować. Aby nie powróciły, należy stosować ścisłą dietę bezglutenową.
Wyeliminowanie glutenu z diety jest skomplikowane… i kosztowne. Może ono być tak kosztowne, że w Kanadzie osoby z nietolerancją glutenu mogą odliczać koszty takiej diety od podatku.
Gluten znajduje się dosłownie w każdym produkcie spożywczym: w chlebie, ciastach, ciastkach, płatkach śniadaniowych, ale także w wielu sosach, zupach, gotowych daniach, jogurtach owocowych i innych deserach, w których skrobia jest środkiem zagęszczającym. Można go także znaleźć w wielu lekach i szminkach. Na liście składników ukrywa się pod wieloma nazwami. Mogą to być: słód, skrobia (z pszenicy, żyta itp.), hydrolizowane białko roślinne oraz upostaciowane białko roślinne. Jednakże największym problemem jest to, że nawet śladowe ilości glutenu mogą spowodować nawrót objawów u osób cierpiących na nietolerancję glutenu.
Należy więc starannie wybierać produkty spożywcze.

Jakie produkty należy wybierać?

Oprócz wiedzy o tym, jakich produktów nie powinieneś jeść, musisz także wiedzieć, jak dobrze odżywiać się bez glutenu. Jedz:
– warzywa i owoce,
– mięso, ryby i drób bez panierki i marynat,
– rośliny strączkowe i soję,
– niektóre zboża: ryż, grykę, proso i quinoa,
– niektóre mąki: ryżową, kukurydzianą, ziemniaczaną, cieciorkową, sojową,
– większość nabiału – jednak osoby, które źle tolerują nabiał, powinny usunąć go całkowicie ze swojej diety na kilka miesięcy.
Aby jednak dieta ta na dłuższą metę Ci się nie znudziła, najlepiej umów się na spotkanie z dietetykiem lub udaj się do specjalisty, np. z organizacji zrzeszających osoby z nietolerancją glutenu (w Polsce jest to Polskie Stowarzyszenie Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej3).
Kilka dodatkowych wskazówek:
– jedzenie dokładnie przeżuwaj, ponieważ pomaga to we wchłanianiu składników odżywczych,
– jedz jogurty lub kefiry z probiotykami, dzięki czemu poprawisz jakość swojej flory jelitowej i zdrowie jelit,
– przed wyjściem do restauracji upewnij się, że otrzymasz potrawy bez glutenu (do wielu sosów dodaje się składniki przygotowane ze zbóż zawierających gluten).
Na zdrowie!
Jean-Marc Dupuis
Źródła:
1. Green PH, Neugut AI, Naiyer AJ, Edwards ZC, Gabinelle S, Chinburapa V. Economic benefits of increased diagnosis of celiac disease in a national managed care population in the United States. J Insur Med. 2008;40(3-4):218-28.
2. www.celiakia.pl/celiakia
3. www.celiakia.pl

Chleb z tofu i orzechami nerkowca.

Oto moja nowa kombinacja: Chleb z tofu i orzechami nerkowca.
Chleb okazał się bardzo wilgotny, a świeżość utrzymał przez kilka dni.
Doskonale się sprawdził, jako chlebek na kanapki dla małej Basi.
Tym razem piekłam w formie - keksówce, wyłożonej pergaminem.

Co jest potrzebne:
- kostka naturalnego tofu (ok 200 g),
- 100 g orzechów nerkowca namoczonych przez noc,
- 1 szklanka skrobii ziemniaczanej,
- 3/4 szklanki mąki gryczanej,
- 3/4 szklanki mąki ryżowej,
- 2 łyżki nasion chia (zaparzonych gorącą wodą),
- 2 łyżki nasion babki płesznik,
- pół szklanki ciepłego mleka (roślinego - to dla wegan),
- 2 paczki suszonych drożdży ((ok 14 g),
- płaska łyżeczka sody,
- łyżka ksylitolu (może być cukier)
- łyżka octu jabłkowego,
- łyżeczka soli,
- ulubione przyprawy lub ziarna.

Orzechy odsączyć z wody i zmiksować razem z tofu na gładką masę. Nasiona chia zaparzyć gorącą wodą (ok 5-6 łyżek)
Mąkę przesiać i połączyć ze sodą i łuską babki. Ciepłe mleko połączyć z drożdżami i ksylitolem. Następnie łączymy wszystkie składniki razem: mąkę, pastę z tofu, nasiona chia, mleko z drożdżami, ocet jabłkowy, sól, przyprawy. Powinno powstać dość luźne ciasto. Miskę z ciastem odstawiamy na pół godziny, przekładamy do formy i pozostawiamy na kolejne pół godziny.
Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni i wkładam do godzinę do piekarnika. Ja po okołu 20 minutach zmniejszyłam temperaturę do 180 stopni. Chleb kroić i jeść po wystygnięciu ;)


środa, 23 lipca 2014

Kukurydziana baba warzywna.

Tylko zdjęcie i pyszne wspomnienie pozostało po wczorajszym obiedzie. Dlaczego? Ponieważ była kukurydziana baba warzywna!
Niespodziewałam się, że danie będzie takie dobre. Polecam osobą, które lubią i mogą jeść kukurydzę. Pracy niewiele jedynie czas oczekiwania - 60 minut w piekarniku. Danie jest pożywne, smaczne i efektowne. Dobre na ciepło jak i na zimno ;)

Potrzebne składniki:
- 300 g kaszy kukurydzianej,
- 300 ml jogurtu bałkańskiego,
- 3 jaja,
- 4 cebule,
- 1 mała cukinia,
- 150 g sera feta,
- szklanka startego parmezanu,
- duża czerwona papryka,
- 2 marchewki,
- mały korzeń selera,
- oliwki (jeśli ktoś lubi),
- 4 ząbki czosnku,
- 2 łyżeczki sody,
- przyprawy w dużej ilości (pieprz, papryka ostra i słodka, kolendra itd.)
- sól (z umiarem ponieważ i feta i parmezan to słone sery).

Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Cebulę  i paprykę kroimy w nie za drobną kostkę. Cebulę należy zeszklić na patelni, następnie dodać paprykę (pilnować, żeby nie zbrązowiały. Marchewkę, seler zetrzeć na grubych oczkach tarki i dodać do cebuli i papryki, chwilę dusić. Surową kaszę mieszamy z sodą i przyprawami, następnie wbijamy jaja i dodajemy jogurt oraz parmezan. Wszystko mieszamy, następnie dodajemy warzywa z patelni, pokrojoną cukinię i czosnek (może być przeciśnięty przez praskę), pokruszoną fetę i oliwki. Całość mieszamy i przekładamy do foremki. Ja użyłam ozdobnej formy silikonowej. Babę wkładamy do piekarnika  60 min. Ja pierwsze 10 min miałam włączony termoobieg potem przestawiłam na grzałkę góra - dół. Baba pięknie się kroi, jest samodzielnym daniem wegetariańskim lub dodatkiem do mięsa. Bardzo polecam. Na pewno na podstawie tego przepisu, będę dalej eksperymentować.


wtorek, 22 lipca 2014

Ciastka ryżowe z melisą

Ciastka ryżowe z melisą.
Ciasteczka z rodzaju tych, które bez udziału świadomości zjada się wszystkie na raz ;) Ciastka są mało słodkie więc nie nadają się w oryginalnej wersji dla "słodkich dziurek" taką opinię usłyszałam od "słodkiej dziury" ale żaden problem dosypać więcej ksylitolu lub innego słodzika.

Potrzebne:
- 160 g kleiku ryżowego bezsmakowego,
- szklanka preparowanego prosa (preparowanej kaszy jaglanej),
- szklanka preparowanego amarantusa,
- 2 łyżki łusek babki płesznik,
- 3 jajka,
- 150 g masła (miękkiego),
- 2 płaskie łyżeczki sody,
- pół szklanki ksylitolu,
- szczypta soli,
- sok z połowy cytryny,
- duża garść świeżych listków melisy lub pelargonii pachnącej (roślina doniczkowa - cytrynowy zapach i smak liści),

W dużej misce utrzeć drewnianą łyżką masło z ksylitolem, dodać jajka i wymieszać. Następnie dodać kleik, popping z amarantusa, preparowaną kaszę jaglaną, babkę, sodę, posiekaną drobno melisę oraz sok z cytryny. Wyrobić z tego ciasto.
Ciasto na chwilę włożyć do lodówki a następnie rozwałkować (ja używałam do tego maty silikonowej, a ciasto od góry nakryłam folią spożywczą). Wałkować na ok 3 mm, może być grubsze ale trzeba będzie ciut dłużej piec. Ciastka wycinać szklanką lub czym kolwiek innym ;) i pzełożyć na blachę wyłożoną pergaminem. Piec 8 - 10 min
w piekarniku nagrzanym 180 stopni (góra-dół).
Ciasteczka studzić na kratce a potem zjeść ;)



poniedziałek, 21 lipca 2014

Chleb na kartoflance.

Chleby bezglutenowy dla Basi. Basia ma roczek i też chce jeść zdrowy chlebek. Wymyśliłam dla niej chleb, który jest delikatny, wilgotny i długo pozostaje świeży. Oczywiście chleb jest bardzo smaczny, lekko słodkawy. Następnym razem upiekę go w wersji wegańskiej. Już jestem ciekawa efektu ;)

Tymczasem przepis na chleb z kartoflanki:

- szklanka skrobii ziemniaczanej (kartoflanki),
- szklanka mąki owsianej lub gryczanej,
- 2 łyżki mąki arachidowej,
- 2 łyżki nasion chia + 5 łyżek gorącej wody,
- paczka suchych drożdży (7 g),
- pół szklanki ciepłego mleka,
- płaska łyżeczka sody,
- 2 łyżki oleju słonecznikowego,
 - 250 - 300 ml kefiru,
- 2 łyżki łusek babki płesznik,
- szczypta gałki muszkatałowej,
- łyżeczka soli,
- łyżka ksylitolu,

Mąkę gryczaną, drożdże, ksylitol i ciepłe mleko mieszamy i zostawiamy zaczyn do wyrośnięcia.
Nasiona chia zalewamy gorącą wodą i pozostawiamy do momentu aż utworzy się żel. Mąkę kartoflaną przesiewamy do dużej miski i łączymy z sodą, gałką oraz solą. Kiedy zaczyn pięknie wyrośnie dodajemy go do miski z pozostałymi składnikami. Dokładamy również przestudzone nasiona chia, 2 łyżki oleju i kefir. Całość energicznie mieszamy i przekładamy do foremki wysmarowanej olejem i wysypanej np: sezamem, makiem itd. Chleb odstawiamy do wyrośnięcia.
Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni (góra dół) i wkładamy do niego formę z chlebem, 15 min przed końcem pieczenia zmiejszyć temperaturę do 180 stopni. Bochenek pieczemy ok 50 min. (Ja przed włożeniem chleba do piekarnika spryskuję go wodą - dość obficie )

Chleb ładnie rośnie jeszcze w piecu, mi uciekał z formy ;).
Jeżeli komuś nie zależy na chrupiącej skórce, nie musi bochenka wyjmować zaraz po upieczeniu.
Kroić oczywiście należy po całkowitym wystygnięciu.


czwartek, 17 lipca 2014

Konkurs!

Uwaga, uwaga na blogu FACET I KUCHNIA ruszył konkurs... 
Bezglutenoweprodukty.pl jest sponsorem nagród. 
Zapraszamy!

http://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/konkurs-bezglutenowy-koszyk-bezglutenoweprodukty-pl/
 

Pieczona cukinia z marynowanym tofu, soczewicą i okragłym ryżem.

Uwielbia dania jednogarnkowe, zapiekanki i pieczone faszerowane warzywa. To właśnie takie danie, za którym przepadam.

- 3 średniej wielkości cukinie (wybieram zółte, ponieważ mają bardziej zwięzły miąższ niż te zielone),
- 2 szklanki ugotowanego okrągłego,  brązowego ryżu (ryż gotuję z liściem laurowym i zielem angielskim),
- 1 szklanka ugotowanej czerwonej soczewicy,
- kostka naturalnego tofu,
- 2 ząbki czosnku,
- łyżeczka soli,
- sok z połowy cytryny,
- 5 łyżek oleju słonecznikowego,
- 2 czybate łyżki przecieru pomidorowego

Zaczynam od zrobienia marynaty do tofu. Dużą garść świeżych ziół: bazylia, oregano i melisę szatkuję i mieszam z olejem słonecznikowym i solą oraz sokiem z połowy cytryny. Do takiej zalewy wkładam pokrojone w kostkę tofu, mieszam i wkładam do lodówki na minimum 2 godziny.
Cukinie przecinam wzdłóż na połowę i drążę miejsce na farsz.
Ryż, soczewicę, zmiażdżony czosnek, tofu razem z całą zalewą i przecier pomidorowy oraz połowę miąższu z cukinii mieszam w dużej misce. Jeżeli jeszcze należy przyprawiam farsz. Napełniam nadzieniem cukinie i zawijam je w folię aluminiową. Warzywa wkładam do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na ok 40 min.
Proste a bardzo smaczne i pożywne danie.


Ryżowe Ciastka z rozmarynem i cytryną

Ciastka z kleiku ryżowego zna chyba każdy. Ja postanowiłam je trochę odświeżyć i nadać im nowy smak. Bardzo szybko się je robi i piecze, zatem kolejny przepis dla cierpiących na zbyt mało czasu.
Ciastka są z wierzchu chrupiące, wewnątrz delikatnie ciągnące, a rozmaryn doskonale podkreśla smak cytryny.
Na pewno będę je robić częściej w takiej formie ;)

Ciastka:- 160 g kleiku ryżowego,
- 200 g masła (miękkiego),
- 3 jajka,
- płaska łyżeczka sody,
- pół szklanki brązowego cukru,
- łyżeczka rozmarynu,
- szczypta soli
- skórka otarta z cytryny
- 2 łyżki soku z cytryny

Dżem:
- 1 cytryna,
- 1 pomarańcza,
- 2 łyżeczki brązowego cukru.

Zaczynam od dżemu, żeby zdążył przestygnąć. Pomarańczę i cytrynę obieram i drobno kroję. Rondelek z owocami stawiam na ogniu i co jakiś czas mieszam. W momencie kiedy są już rozgotowane wsypuję cukier, mieszam i czekam aż zawarrtość garnka odparuje i pozostanie średnio gęsty dżem.
Kleik ryżowy mieszam w misce z sodą, cytrynę sparzam gorącą wodą i ścieram skórkę. Do miski z kleikiem dokładam masło, skórkę z cytryny, cukier, jajka, sól i rozmaryn. Mieszam aż składniki się połączą i dodaję sok z cytryny. Jeszcze raz mieszam aż powstanie ładne ciasto.
W dłoniach toczę niewielkie kulki i układam je na blasze z papierem do pieczenia. Każdą kulę delikatnie spłaszczam i robię w niej dziurkę, w której umieszczam łyżeczkę cytrynowego dżemu.
Blachę wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (góra - dół). Piekę 15 min. Z tej porcji wychodzą dwie blaszki ciastek.
Ciastka studzę na kratce.


poniedziałek, 14 lipca 2014

Niezawodne ciasto marchewkowe.

Bardzo lubię eksperymentować w kuchni ale są czasem sytuacje, kiedy potrzebuję niezawodnego przepisu na szybkie ciasto.  Ciasto które zawsze się udaje, a do tego jeszcze wszystkim smakuje.
To jest właśnie taki przepis. Niezależnie jaką mieszankę mąk bezglutenowych użyjemy, ten deser zawsze pięknie urośnie i zawsze się uda. Pyszne, wilgotne i aksamitne ciasto!

Uwaga na mąkę gryczaną, która daje charakterystyczny posmak. Jeżeli ktoś nie przepada, za smakiem kaszy gryczanej w deserach, niech tej mąki używa z umiarem.

Oto przepis:
- 300 g mąki(u mnie np: 70 g mąki gryczanej, 30g karobu, 100g mąki ryżowej oraz 100g skrobii ziemniaczanej lub 150 g mąki ryżowej 50 g mąki gryczanej, 70 g skrobii kukurydzianej, 30 g mąki kukurydzianej itd.
- 150 g brązowego cukru (ja czasem ukręcam nawet do 100 g),
- 20g sody (ok 2 płaskie łyżeczki),
- 4 jaja,
- 180 g oleju,
- 150 g jogurtu naturalnego,
- 400 g marchewki,
- jedno jabłko,
- pół łyżeczki cynamonu
- mogą być orzechy i rodzynki (niekoniecznie).

Marchwkę należy utrzeć na tarce na drobnych oczkach, podobnie jabłko. Mąkę wymieszać z sodą, cunamonem i cukrem. Następnie wszystkie składniki dołożyć do miski i drewnianą łyżka wymieszać do połączenia się produktów. Przełożyć do formy (u mnie silikonowa baba) i wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i piec ok 50 min (do suchego patyczka).




Chłodnik z pieczonych pomidorów i cukinii.

Cierpię na chroniczny brak czasu. Mam tyle pomysłów i nie mam kiedy ich wypróbować. Zazwyczaj wybieram te najprostsze i nie wymagające poświęcenia im dużej ilości cennego czasu. Oto przepis na chłodnik, który jest prosty w wykonaniu i zaskakujący w jedzeniu. Aksamitny, gęsty z przedzierającą się z za pieczonych pomidorów nutką papryki. Ja jestem zachwycona ;)

Przepis:
- 3 duże dojrzałe pomidory malinowe,
- 1 cukinia (u mnie żółta) ok 30cm,
- połowa dużej czerwonej papryki,
- 1 litr kefiru,
- sól, pieprz,
- szczypta ostrej papryki,
- 2 łyżki oleju słonecznikowego,
- ząbek czosnku

Pomidory, cukinię oraz paprykę kroimy na średniej grubości plastry. Układamy na blasze wyłożonej pergaminem i skrapiamy olejem oraz solą, pieprzem i papryką. Blachę wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy ok 30m (u mnie termoobieg). Po upieczeniu czekamy aż warzywa ostygną i dalej: miksujemy je z kefirem oraz dwiema łyżkami oleju i czosnkiem. Doprawiamy do smaku.
Szybko, pysznie i zdrowo ;)


piątek, 11 lipca 2014

Chleb jaglany na zakwasie z kartofla.

A oto przepis na chleb z wykorzystaniem zakwasu na surowym ziemniaku.  Chleb jest wilgotny, aromatyczny i lekko słodki ( to zasługa miodu, ale nie jest on obowiązkowy, jeśli ktoś nie lubi lub nie chce go użyć). Mój chleb rósł z zegarkiem w ręku 12 godzin. Nie przybrał wiele, ale uważam, że ten czas był mu potrzebny ;).
Oto przepis:
- 5 czubatych łyżek ugotowanej kaszy jaglanej,
- 300 g zakwasu (tyle otrzymałam z przepisu na zakwas na kartowlu i użyłam właściwie cały),
- 200 g mąki gryczanej,
- 100 g mąki ryżowej,
- 2 łyżki łusek babki płesznik,
- 4 łyżki oleju rzepakowego,
- 2 łyżeczki miodu,
- pół łyżki soli,
- ok 100 g ciepłej wody
- ulubione przyprawy (u mnie kminek tym razem)

Jak to zrobić? - Do miski wlać miód, zakwas i wymieszć. Ugotowaną jeszcze ciepłą kaszę zmiksować z kminkiem, babką i olejem. Zmiksowaną kaszę, wymieszać z mąką z solą aż powstaną "kluski". Taką mieszaninę przełożyć do miski z zakwasem dodać ciepłej wody, tyle, żeby powstało niezbyt gęste ciasto. Foremki wysmarować olejem i wysypać mąką lub siemieniem lnianym, przełożyć do nich ciasto. Wierzch ciasta dobrze zmoczyć i wyrównać. Odstawić w ciepłe miejsce na 12 godzin (u mnie zamknięty piekarnik).
Chleb piec najpierw w 230 stopniach przez 20 minut, następne 20 min piec w temperaturze 200 stopni. Kroić po wystygnięciu bochenka.





Zakwas gryczany na kartoflu

Nie kupuję gotowego chleba bezglutenowego miałam okazję może dwa razy takiego spróbować i głośno mówię NIE. Również w swoim sklepie właściwie nie oferuję takiego pieczywa. Za to namawiam wszystkich na samodzielne pieczenie chleba. Możemy użyć mąki jakiej chcemy, ulubionych przypraw, a najważniejsze nie stosujemy żadnej chemii i niepotrzebnych wzmacniaczy smaku lub konserwantów.
Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami przepisem na zakwas, który gotowy jest w 24 godziny (czyli dla niecierpliwych jak ja). Na przepis, zakwasu na ziemniaku, natrafiłam na forum CINCIN wertując internet w poszukiwaniu ciekawostek. Ja użyłam mąki gryczanej a w oryginale była ryżowa.
Przepis:
1 szklanka ciepłej wody
1 1/2 szklanka mąki gryczanej,
1 łyżeczka soli,
1 łyżeczka cukru(u mnie brązowego),
1 średniej wielkości surowy ziemniak.
Ziemniaka należy utrzeć na drobnych oczkach. Mąkę, wodę, sól, cukier wymieszać i dopełnić surowym ziemniakiem, tak żeby ilościowo były 2 szklanki. Słoik (nie stosujemy ani plastiku ani metalu) powinien być duży, ponieważ zakwas będzie pracował z wielką mocą. Przykryć gazą i odstawić w ciepłe miejsce na 24 godziny. (Jest lipiec i w mojej kuchni panuje właściwie stała temperatura 26 stopni) W ciągu doby należy zakwas zamieszać 2 razy. Fermentacja jest bardzo burzliwa, więc można słoik zakręcić i w momencie kiedy na jego wierzchu pojawi się klarowny płyn, zakwas jest gotowy. Ja tego nie zrobiłam, natomiast jak zobaczyłam, że zakwas wychodzi z mojego naczynia, uznałam że czas robić chleb.


środa, 9 lipca 2014

Co z tym glutenem?

Pacjenci ze zdjagnozowaną celiakią i nadwrażliwością na gluten doskonale wiedzę dlaczego ich organizm nie toleruje tego białka ale z jakiego powodu gluten w menu powinni ograniczyć również ci, którzy nie są na niego uczuleni! Dlaczego? Zacznijmy od faktów:

Wysokowydajna pszenica karłowata, którą ludzie jedzą od lat 50' XX wieku, nie jest tą samą pszenicą, którą nasz organizm zna od wieków. Przez ostatnie dziesięciolecia naukowcy z pasją hybrydyzowali, krzyżowali i modyfikowali genetycznie zboża (naturalnie krzyżując odmiany), aby uprościć uprawę i zwiększyć plony. W wyniku tych prac pszenica karłowata, choć smakuje jak odmiany pierwotne, ma zupełnie inny skład biochemiczny. Pszenica karłowata zawiera znacznie więcej glutenu. 

Gluten to substancja, która zwiększa "kleistość" wypieków i ich sprężystość. To dzięki niemu ciasto bardzo dobrze rośnie. Ale jest też druga strona – gluten upośledza działanie kosmków jelitowych. 
Są one odpowiedzialne za wchłanianie substancji odżywczych z pokarmów. Gluten, z którym organizm sobie nie radzi, odkłada się w jelitach. Sprawę pogarsza fakt, że glutenu w pszenicy karłowatej jest więcej, niż w odmianach pierwotnych, a my jemy jej znacznie więcej, niż nasi przodkowie. Gluten jest obecny nie tylko w chlebie, ciastach i ciastkach, ale także w piwie, jogurtach, śmietanie, mięsie. Jak to możliwe? Otóż nabiał jest dzięki niemu bardziej gęsty, wędliny "sprężyste" a parówki – tańsze (gluten robi tu za wypełniacz).

Gluten również uzależnia! Robi to równie skutecznie, jak narkotyki. Amerykański kardiolog, doktor William Davis, w książce "Dieta bez pszenicy" tłumaczy, że glidyna, jeden ze składników glutenu, pobudza apetyt. Gluteomorfiny, przedostając się przez ścianki jelita, dostaje się do krwiobiegu
i wpływają na ośrodek nagrody w ludzkim mózgu. A to sprawia, że chcemy tej pszenicy jeść więcej
i więcej! Dlatego też u osób rezygnujących z jedzenia glutenu często obserwuje się syndrom "odstawienia". 

Okazuje się też, że nadmiar spożywanego przez zdrowe, nieuczulone na gluten osoby, może skutecznie uniemożliwiać schudnięcie. Coraz częściej przecież możemy zaobserwować efekt "pszennego brzucha", tak często mylony z brzuchem piwnym... Pszenica karłowata ma bardzo wysoki indeks glikemiczny i powoduje w organizmie znaczne skoki poziomu cukru. W swojej kolejnej książce, zatytułowanej "Pszeniczny Brzuch" dr Davis udowadnia, że spożywanie pszenicy karłowatej i innych zbóż prowadzi do nadciśnienia, cukrzycy, chorób serca, migren, bóli stawów, artretyzmu, alergii itp.

Statystyczny mieszkaniec naszego globu rocznie spożywa aż 70 kg pszenicy. Pacjenci doktora Davisa po wprowadzeniu bezglutenowej diety po 3 miesiącach ważyli nawet o 15 kg mniej. Ustępowały
u nich bóle stawów, znikały przewlekłe wysypki, ustępowała opuchlizna nóg, etc.

Objawy mogące świadczyć o problemach z tolerancją glutenu:
  • wzdęcia, bóle brzucha, luźne stolce, nietolerancja laktozy
  • opóźnienie rozwoju somatycznego i powikłania, niepowodzenia ciążowe (martwe porody, poronienia), wczesne przekwitanie, niepłodność męska
  • niedobory stanu odżywiania – krzywica, niedokrwistość niedobarwliwa, wczesna osteoporoza
  • przewlekłe choroby:
    • nieswoiste zapalenie jelit
    • limfocytarne zapalenie błony śluzowej żołądka
    • cukrzyca typu 1
    • przewlekłe choroby wątroby
    • autoimmunologiczne choroby tarczycy
    • izolowany niedobór IgA
    • hipoplazja szkliwa zębnego
    • próchnica zębów
    • nawrotowe afty jamy ustnej
    • zaburzenia układu nerwowego (zapominanie, kłopoty z nauką, zaburzenia pamięci, schizofrenia, migrena, autyzm, depresja, nerwice)
    • nowotwory jelita
    • padaczka ze zwapnieniem mózgu
    • łysienie plackowate
    • zespół Downa
    • zespół Turnera
    • zapalenie naczyń
    • kłębuszkowe zapalenie nerek z kompleksami immunologicznymi
    • zespół nerczycowy
    • reumatoidalne zapalenie stawów

wtorek, 8 lipca 2014

Sernik jaglany wyśmienity

Kocham kaszę jaglaną! Zajadam się nią na śniadanie, obiad i kolację jednak nigdy nie miałam odwagi zrobić z kaszy jaglanej deseru. Teraz żałuję, ponieważ okazuje się ona fenomenalnym produktem. Och na samą myśl, że zaraz pójdę do lodówki i ukroję sobie duży kawałek tego sernika, aż mi ciarki po plecach przechodzą. Myślę, że przez najbliższyy czas desery z kaszy jaglanej zapanują w moim domu.
Barrrrrrrdzo polecam ;)

A oto przepis na sernik z kaszy jaglanej na spodzie z suszonych owoców i pestek, z nutką pomarańczową. Sernik bez pieczenia.

Spód:
- szklanka rodzynek,
- szklanka płatków owsianych
- pół szklanki sezamu,
- pół szklanki siemienia lnianego,
- 3 łyżki łusek babki (niekoniecznie, ja dodałam, żeby wzbogacić deser w blonnik),
- 1 banan,
- pół szklanki pestek dyni,
- skóra otarta z całej pomarańczy,
- szczypta soli,
- pół szklanki oleju kokosowego (lub ok 100 g masła - roztopionego),
- pół szklanki preparowanego amarantusa

Masa:
- dwie szklanki ugotowanej kaszy jaglanej,
- 300 ml jogurtu naturalnego,
- 3 łyżki ksylitolu (do smaku, ja lubię ciasta mało słodkie),
- sok z całej pomarańczy,
- 1 łyżka agaru
- owoce na wierzch (ja dałam czarne porzeczki)

Jak to zrobić? - płatki owsiane, sezam, siemię, dynię należy uprażyć na patelni. Olej kokosowy lub masło roztopić. Następnie wszystkie składniki spodu zmielić (zblendować), rozdrobnić, dodać szczyptę soli, skórkę pomarańczową i wymieszać. Na blaszkę wyłożoną pergaminem wyrzucić całą masę i ubić palcami i wyrównać wałeczkiem.
Kaszę jaglaną (najlepiej jeszcze lekko ciepłą ) zmielić z jogurtem, ksylitolem i sokiem z pomarańczy.
Agar zagotować z połową szklanki wody i delikatnym strumieniem wlewać, ciągle miksując masę jaglaną. Całość wyłożyć na wcześniej przygotowany spód. Ozdobić owocami i włożyć ciasto do lodówki. A potem jeść, jeść, i jeść, ponieważ deser jest pyszny i zdrowy ;)





poniedziałek, 7 lipca 2014

Jak piec z użyciem sody?

Ze względu na bezglutenową dietę coraz częściej piekę z użyciem sody oczyszczonej ale co to jest i jak to działa? Oto kilka informacji czym jest i do czego możemy zastosować sodę w kuchni:

Wodorowęglan sodu (soda oczyszczona), NaHCO3 – nieorganiczny związek chemiczny z grupy wodorowęglanów, wodorosól kwasu węglowego i sodu. Biały słono-kwaśny proszek.

Właściwości: Wodorowęglan sodu bywa też nazywany kwaśnym węglanem sodu. Ta nazwa jest bardzo myląca, gdyż w rzeczywistości wodny roztwór wodorowęglanu sodu ma odczyn słabo alkaliczny i zachowuje się w wielu reakcjach jak słaba zasada. Z kwasami reaguje z wydzieleniem dwutlenku węgla i wody.

Jego własności spulchniające i pianotwórcze wynikają z faktu, że rozkłada się on w temperaturze powyżej 60 °C z wydzieleniem dwutlenku węgla.

Ważne, żeby ciasta pieczone z dodatkiem sody zawierały kwaśny dodatek np: jogurt, maślanka, kwaśne owoce czy sok. Powoduje to całkowity rozkład wodorowęglanu sodu i nie pozostaje, żaden nieprzyjemny posmak. Jeżeli nie mamy w planach użycia żadnego kwaśnego produktu, najlepiej zastosować łyżkę octu jabłkowego lub winnego.

Reakcje sody z kwasem zachodzą bardzo szybko, dlatego wymieszane ciasto jak najszybciej należy umieścić w nagrzanym piekarniku.
(Nie wiedziałam o tym wcześniej ale myślę, że to tłumaczy kilka moich niepowodzeń kulinarnych.)


Soda, do czego jeszcze...

- "zastępuje proszek do pieczenia – zmieszać ćwierć łyżeczki sody z połową łyżeczki octu lub soku z cytrynu oraz z połową szklanki słodkiego mleka
- zastępuje drożdże – do ciasta dodać sodę ze sproszkowaną witaminą C lub sypkim kwasem cytrynowym (zmieszać w równych częściach)
- zmiękcza twarde mięso – natrzeć mięso sodą, zostawić na kilka godzin, następnie opłukać
- poprawia smak ryb – rybę moczyć w roztworze z litra wody i dwóch łyżek sody przez co najmniej pół godziny, następnie opłukać i osuszyć
- nadaje puszystość omletom – na każde trzy jaja dodać do ciasta pół łyżeczki sody
- usuwa zapach gotującego się kalafiora – do garnka z gotującym się kalafiorem wsypać łyżeczkę sody, co dodatkowo pozwoli zachować śnieżnobiały kolor kalafiora
- obniża kwasowość kawy – dodać szczyptę sody do filiżanki kawy
- może być stosowana do sporządzenia napoju musującego – wsypać ćwierć łyżeczki sody do szklanki soku z cytrusów"

(informacje pochodzą ze strony: wikipedia, glodnyalergik.pl, dziecisawazne.pl)

niedziela, 6 lipca 2014

Selerowy chleb na sodzie.

A taki sobie chleb wymyśliłam, który znowu otwiera drzwi dla wielu wariacji, zarówno zmiany mąki, jak i warzywnego puree. Będę działać dalej z tym przepisem!
Selerowy chleb na sodzie.
Jeżeli ktoś lubi odkrywać nowe smaki, to proponuję spróbować tego chleba.
Uwaga chleb zawiera jaja.

Oto przepis:
- połowa średniej wielkości selera,
- sok z połowy cytryny,
- 2 łyżki oliwy
- 250 g mąki (u mnie 50 g m. sezamowej, 50 g m. gryczanej, 75g m. ryżowej oraz 75 g skrobii ziemniaczanej)
- 3 jaja,
- 2 płaskie łyżeczki sody,
- 2 łyżki nasion chia (zaparzonych ciepłą woda- ok 5 łyżek),
- pół szklanki wody,
- łyżka brązowego cukru,
- łyżeczka soli,
- łyżka ooctu jabłkowego,
- ulubione przyprawy ( u mnie dużo bazylii).

Jak to zrobić? - seler pokroić w plastry skropić sokiem  z cytryny i oliwą, obsypać solą i włożyć do piekarnika na godzinę (najlepiej w folii aluminiowej lub naczyniu żaroodpornym). Kiedy seler się upiecze do miękkości i przestygnie zmiksować go na puree. Mąki wymieszać z sodą. Kolejny krok to: zmiksować jaja z łyżką cukru, następnie na zmianę dodawać, ciągle miksując, łyżkę mąki i łyżkę puree. Następnie dodać zaparzone nasiona chia, wodę, sól, ocet, przyprawy i wymieszać.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Ciasto wykładamy do formy wysmarowanej olejem i obsypanej sezamem. Wyrównujemy wierzch mokrą dłonią i wkładamy do pieca na 50 min., i na kolejne 10 - 15 zostawiamy w piekarniku.


piątek, 4 lipca 2014

Arbuz z melonem kontra pistacje i goji.

Co tu dużo mówić jest upał, a będzie jeszcze cieplej - takie prognozy. Niby jeść się nie chce, ale z drugiej strony coś by się zjadło. Coś lekkiego, z nutką lata, coś nowego, no i coś (oczywiście) pysznego.  Wymyśliłam i naprawdę polecam, sałatka typowo letnia. Teraz jedna z moich ulubionych!

Potrzebne:
- arbuz,
- melon,
- ser feta,
- solone pistacje,
- jagody goji,
- cebula,
- miód,
- ocet jabłkowy,
- szczypta soli,
- olej rzepakowy,

Nie podaję dokładnych ilości, ponieważ każdy dobierze sobie własne proporcje (a ja ile zrobię tyle zjem ;) )

Jak to zrobić? - arbuza i melona kroimy w dużą kostkę i układamy w misce w kolejności:
arbuz, melon, pokruszony ser feta, na to jagody goji oraz posiekane pistacje. Cebulę kroimy bardzo drobno (na przezroczyste plastry i potem kosteczkę) i rozsypujemy na wierzchu sałatki. Następnie przygotowujemy dressing z oleju, octu jabłkowego, miodu i soli. Sałatkę skrapiamy sosem.

Uwierzcie, że ta sałatka robi furorę nie tylko jako ozdoba stołu! Gorąco polecam (dosłownie).


Serowe placki z porzeczkami.

Nie jestem fanką słodkich obiadów ale dziś naszła mnie ochota na placki z owocami.
To był dobry pomysł. Przepis prościutki ale warto go zachować i traktować jako " bazę wypadową". Zmieniając owoce lub mąkę otrzymamy całkowicie inne danie. Naprawdę pycha.
Placuszki upiekłam, nie smażyłam i to było to!

Otot przepis:
- 3 jajka (rozdzielić żółtka od białek),
- 3 czubate łyżki mąki kokosowej,
- 250 g białego półtłustego sera (kostka),
- pół szklanki mleka,
- pół szklanki czarnej porzeczki,
- szczypta soli,
- brązowy cukier (do posypania placków)

Jak zrobić? - żółtka, biały ser oraz mleko i sól dokładnie wymieszać w misce. Białka jajek ubić na sztywną pianę. Białka, masę serową oraz owoce czarnej porzeczki delikatnie mieszamy, do momentu aż stworzą jednolitą puszystą całość.
Na blasze wyłożonej pergaminem wykładamy łyżką masę i nadajemy formę placków, które posypujemy brązowym cukrem (kto ile lubi). Ja zrobiłam z tej ilości 9 dużych placków.
Piekarnik nastawiamy na 180 stopni i pieczemy 20 minut (10 min. grzałka góra - dół, kolejne 10 min termoobieg). Po wyjęciu placuszków z piekarnika, chwilę odczekajmy, zanim będziemy je przekładać na talerze.
Placki można podać tylko posypane cukrem ale można podać z jogurtem czy śmietaną.
Polecam i smacznego!




środa, 2 lipca 2014

Tarta na sezamowym spodzie z zieloną soczewicą i białą kapustą.

"Ziarna pełne wapnia
Dlaczego sezam jest tak wartościowym produktem? Przede wszystkim stanowi bardzo bogate źródło wapnia – pierwiastka, który ma ogromny wpływ nie tylko na stan kości i zębów, ale i funkcjonowanie całego organizmu. Bez niego kiepsko sprawuje się zarówno układ mięśniowy, jak i serce. Minerał chroni również przed osteoporozą.100 g ziaren sezamu zawiera aż 1160 mg wapnia (dla porównania w takiej samej porcji mleka krowiego znajduje się tylko 118 mg, a żółtego sera – ok. 600 mg).

Solidna dawka magnezu w ziarnach sprzyja obniżeniu poziomu stresu, przywraca równowagę psychiczną i działa kojąco na nerwy. Z powodu dużej zawartości cynku sezam powinni wprowadzić do jadłospisu mężczyźni, którzy chcą uniknąć problemów z prostatą.

Białko w ziarnach tej rośliny ma prawie taką samą wartość jak to pochodzące z jajek. Sezam dostarcza też organizmowi wielu cennych witamin, przede wszystkim: A (dba o sprawność widzenia i wpływa na kondycję skóry, paznokci oraz włosów), E (jeden z najsilniejszych antyutleniaczy, neutralizujący wolne rodniki, które mogą uszkadzać tkanki i przyspieszać proces starzenia się organizmu) oraz grupy B (wspomagają układ odpornościowy, poprawiają samopoczucie, pomagają w prawidłowym funkcjonowaniu mózgu i są niezbędne w procesie przemiany białek).


Łatwa przyswajalność
Ziarna sezamu zawierają również fitosterole, roślinne sterydy obniżające poziom złego cholesterolu, chroniące przed chorobami serca i zapobiegające rakowi prostaty.

Unikatowe składniki – sezamol i sezamolina to naturalne przeciwutleniacze. Roślina jest także bogata w nienasycone kwasy tłuszczowe – substancje odżywcze podnoszące poziom energii, zwiększające odporność i wspomagające działanie systemu immunologicznego. Dzięki wysokiej zawartości lecytyny, sezam pozytywnie wpływa na naszą sprawność umysłową.

Węglowodany, proteiny i aminokwasy sprawiają, że ziarna są bardzo łatwo przyswajalne przez organizm.

Sezam jest bardzo wartościowym produktem i praktycznie nie ma przeciwskazań do jego spożywania. Ziaren powinny tylko unikać osoby skarżące się na biegunkę oraz chorujące na kamicę nerkową. Roślinę muszą ostrożnie stosować również alergicy."
Rafał Natorski/ese/zdrowie.wp.pl

W kuchni sezam jest cięgle niedoceniany ale mam nadzieję to zmienić ;)
Oto przepis na tartę, której spód wykonany został z mąki sezamowej, a nadzienie z soczewicy i białej kapusty.

Ciasto:
- 60 g mąki sezamowej,
- 60 g mąki gryczanej,
- 80 g mąki z białego ryżu,
- 50 g skrobii ziemniaczanej,
- łyżeczka soli,
- 100 g masła (schłodzonego),
- 2 jajka,
- 4 łyżki jogurtu natutalnego.
Wszystkie składniki zagnieść a ciasto włożyć do lodówki na minimum godzinę (u mnie 2 godziny).

Farsz:
- szklanka zielonej soczewicy,
- połowę niewielkiej kapusty białej,
- pół kostki serka feta.
- 2 jajka,
- duży ząbek czosnku,
- łyżka musztardy
- sól, pieprz, majeranek ...

Jak to zrobić? Soczewicę gotujemy do miękkości z zielem angielskim i liściem laurowym. Kapustę szatkujemy drobno i podsmażamy. Serek łączymy z jajkami, musztardą, rozgniecionym czosnkiem i przyprawami. Wyjmujemy ciasto z lodówki i rozkładamy na foremce do tarty. (Ja urywam kawałki i rozkładam je w formie, potem palcami dociskam i wyrównuję.) Soczewicę mieszam z kapustą, trochę doprawiam, mając na uwadze, że za chwilę zaleję farsz słonym serkiem i jajkami. Farsz wykładam na ciasto i zalewam jajkami z musztardą i serem. Tartę wkładam do nagrzanego piekarnika do 200 stopni, na ok 25 - 30 min (góra-dół).
Upieczone ciasto jest naprawdę niesamowite. Smacznego!





Limonkowe niby SER - CA

Zaszalałam Najpierw przez cały dzień w myślach opracowywałam przepis na miętowe pastylki w czekoladzie ale kiedy już wzięłam się do ich tworzenia, poniosło mnie i powstały limonkowe serca.

A oto przepis:
- 200 g orzechów nerkowca (koniecznie przez noc moczonych w wodzie),
- pół szklanki mąki migdałowej,
- połowa awokado,
- skórka i sok z limonki,
- łyżka syropu z agawy (może być miód lub inny słodzik),
- łyżka oleju kokosowego (może być stopione masło)
- 50g solonych pistacji,
- 50 g białej czekolady (dobrej jakości),
- 70 g gorzkiej czekolady,

Jak to zrobić - orzechy nerkowca odcedzić osuszyć i zmielić na gładką masę i przełożyć do miski. Do miski należy również wsypać mąkę migdałową oraz zmiksowane na gładko awokado i syrop z agawy. Produkty należy dokładnie wymieszać i dodać skórkę otartą z limonki, sok z całego owocu oraz olej kokosowy. Pistacje posiekać i również wrzucić do miski. Całość wymieszać i do smaku dodać syrop z agawy lub więcej soku z limonki (ma być orzeźwiająco). Przygotować foremki w kształcie serc lub inne jeśli nie ma takich pod ręką. Białą czekoladę stopić (można dodać łyżkę oleju kokosowego, wówczas po zastygnięciu będzie delikatniejsza) i wypełnić nią spody foremek. Kołysząc każdą foremką pozostawiamy na ściankach warstwę czekolady - tak zrobić, na wysokość ok 5mm.* Foremki z czekoladą włożyć na 10 min do zamrażarki. Po ich wyjęciu nakładamy ok centymetrową warstwę masy limonkowej i mokrą łyżeczką, w miarę możliwości, wygładzamy wierzch serc. Foremki znowu wkładamy do zamrażarki, tym razem na całą noc. Na drugi dzień topimy gorzką czekoladę (może być z łyżką oleju kokosowego), a limonkowe serca wyjmujemy z zamrażalnika i wykładamy z foremek. Następnie każde serducho odwracamy do góry nogami i moczymy w stopionej czekoladzie.
Tak przygotowane pyszności przechowujemy w lodówce i rozdajemy najbliższym

*na silikonowych foremkach trudno się osadza stopiona czekolada, więc trzeba wyczuć moment kiedy będzie już zastygać albo kilkanaście razy pokołysać foremką.




Zdrowy olej kokosowy - prawda czy fałsz?

Niedawno ktoś zarzucił mi, że przecież olej kokosowy jest niezdrowy. Nic bardziej mylnego!
Ja w swoich przepisach bardzo często korzystam z tego oleju, a im więcej informacji o nim czytam, tym bardziej upewniam się, że nie robię tego tylko ze względu na jego aromat i łatwość użycia.

Poniżej artykuł pochodzący z: http://faktydlazdrowia.pl/olej-kokosowy-13-udowodnionych-leczniczych-wlasciwosci/

"Chociaż w ciągu ostatnich kilku lat pozbyto się wielu fałszywych wyobrażeń na temat oleju kokosowego, to nadal rzadko docenia się go w stopniu na jaki zasługuje.  Olej kokosowy to nie tylko „dobry” tłuszcz nasycony, lecz również wyjątkowy środek leczniczy o ogromnej liczbie zastosowań zdrowotnych.

Niektóre przykłady działania „dobrego” tłuszczu nasyconego:
Spalanie tłuszczu: Tłuszcz nasycony, który może przyspieszyć utratę (najbardziej niebezpiecznego) tłuszczu brzusznego. Istnieją doniesienia o dwóch, rzetelnych, przeprowadzonych z udziałem ludzi badaniach, wykazujących, że zarówno u kobiet jak i mężczyzn, już tylko dwie łyżki stołowe oleju kokosowego dziennie (30 ml), mogą w ciągu 1–3 miesięcy zmniejszyć zawartość tłuszczu brzusznego. [Article ID 949686PMID: 19437058]
Poprawa funkcjonowania mózgu: słynne obecnie badanie, którego rezultaty opublikowano w 2006 r. w czasopiśmie Neurobiology of Aging, wykazało, że podawanie średniołańcuchowych triglicerydów (występujących najliczniej w oleju kokosowym) 20 pacjentom z chorobą Alzheimera lub łagodnym upośledzeniem funkcji poznawczych, prowadziło u nich do istotnego zwiększenia stężenia ciał ketonowych (już w ciągu 90 minut po podaniu) związanego z wyraźną poprawą zdolności poznawczych u pacjentów z łagodniejszym zaburzeniem funkcji poznawczych.[i]
Usuwanie wszy głowowych: stwierdzono, że połączenie oleju kokosowego z olejkiem anyżowym aplikowane w postaci sprayu, wykazywało się większą skutecznością niż środek owadobójczy – permetryna (w stężeniu 0,43%).[ii]
Gojenie ran: od niepamiętnych czasów orzechy kokosowe wykorzystywane były do leczenia ran.  Trzy spośród zidentyfikowanych mechanizmów leżących u podłoża wspomnianych efektów leczniczych to: zdolność do przyspieszania procesu ponownego pokrywania obszaru rany nabłonkiem, zwiększanie aktywności enzymów antyoksydacyjnych oraz stymulacja większego usieciowania włókien kolagenowych w naprawianej tkance.[iii]  Wykazano, że olej kokosowy działa synergistycznie z tradycyjnie stosowanym terapiami, takimi jak te oparte na soli srebrowej sulfadiazyny, przyspieszając gojenie się ran oparzeniowych.[iv]
Alternatywa dla niesteroidowych leków przeciwzapalnych: dowiedziono, że olej kokosowy posiada właściwości przeciwzapalne, przeciwbólowe i przeciwgorączkowe.[v]
Działanie przeciwwrzodowe: co ciekawe, wykazano, że mleczko kokosowe (zawierające składniki oleju kokosowego), jest tak skuteczne jak tradycyjny lek – sukralfat, jako towarzyszący podawaniu niesteroidowych leków przeciwzapalnych środek przeciwwrzodowy.[vi]
Działanie przeciwgrzybicze: w 2004 r., 52 izolaty grzybów z rodzaju Candida poddano działaniu oleju kokosowego. Ustalono, że najbardziej wrażliwy na ten środek okazał się, cieszący się najgorszą sławą, gatunek Candida albicans. Badacze stwierdzili, że „w obliczu pojawiającej się lekooporności gatunków w rodzaju Candida do leczenia zakażeń grzybiczych stosować się powinno olej kokosowy”.[vii]
Podnoszenie poziomu testosteronu: odkryto, że olej kokosowy zmniejsza stres oksydacyjny w jądrach szczura, prowadząc do uzyskania istotnie wyższego poziomu testosteronu.[viii]
Ograniczenie rozrostu prostaty: stwierdzono, że olej kokosowy ogranicza indukowany testosteronem łagodny rozrost prostaty u szczurów.[ix]
Poprawa profilu lipidowego krwi: olej kokosowy konsekwentnie poprawia stosunek LDL:HDL we krwi spożywających ten olej osób.  Z tego też względu, olej kokosowy nie powinien być dłużej odrzucany jako „tłuszcz nasycony, który prowadzi do niedrożności tętnic”.
Wchłanianie substancji odżywczych rozpuszczalnych w tłuszczach: niedawno ustalono, że olej kokosowy w większym stopniu niż olej szafranowy zwiększa wchłanianie karotenoidów pomidora.[x]
Poprawia zdrowia kości: wykazano, że olej kokosowy zmniejsza stres oksydacyjny w kości, co może zapobiegać uszkodzeniom strukturalnym kości objętej osteoporozą.[xi]
Działanie przeciwsłoneczne: udowodniono, że olej kokosowy blokuje promienie UV w 30%. Należy pamiętać, że jest to dobra wiadomość o tyle, że promienie UVA uszkadzają skórę, natomiast promienie UVB są bardzo korzystne (przy umiarkowanej ekspozycji).
Oczywiście, mówiąc o oleju kokosowym, kierujemy swą uwagę tylko na jedną część niezwykłej palmy kokosowej.  Każdy składnik, w tym włókno kokosowe, białko kokosowe i woda kokosowa, posiada potwierdzone doświadczalnie zastosowania lecznicze."
Autor: Sayer Ji